Tomasz Ciechoń Tomasz Ciechoń
114
BLOG

Lista wyborcza

Tomasz Ciechoń Tomasz Ciechoń Polityka Obserwuj notkę 5

Na początek muszę przyznać, że piszę tą notkę po raz drugi. Wpisałem ją i  nie została ona zapisana. Cóż, ale nie należy się poddawać jeśli ma się coś do napisania. Tym razem napiszę jednak krócej.

Listy wyborcze to najważniejsza rzecz, przy okazji każdych wyborów. Przy tym na każdej toczy się walka o to aby zająć jak najwyższe miejsce, które ma być gwarantem tego, że osiągnie się sukces i wejdzie czy to do parlamentu, czy do Rady Miasta.

Tymczasem niedawno spotkałem się z trzema pomysłami dotyczącymi porządku na liście.

Otóż jeden pomysł to uporządkowanie listy alfabetycznie, tak aby każdy kto startuje z danej listy miał równe szanse i wiedział, że nie ma nikogo uprzywilejowanego na danej liście, kto miałby takie miejsce  ze względu na swoją karierę polityczną, czy decyzję 'góry'. Miałby też każdy kandydat świadomość tego, że pracuje na swój wynik, a nie na wynik liderów listy, bo tym razem w przypadku takie rozłożenia listy, każdy startujący będzie musiał się postarać, by wyborcy, którzy chcą głosować na tą listę wybrali właśnie niego.

Ma to też i także ujemną stronę, bo lista ma teoretycznie ukryte lokomotywy wyborcze, jeśli nie mają one nazwisk na początkową literę  alfabetu spośród wszystkich kandydatów. Wydaje mi się, jednak że taki kandydat sobie poradzi, bo ludzie zagłosują na jego nazwisko, bo go znają.

Drugi pomysł to uszeregowanie kandydatów według wieku. Od najstarszego do najmłodszego. Co również jest ciekawe, ten pomysł został wysunięty przez młodą osobę. Tu wyborcy widzieliby wszystkich kandydatów według kryterium wieku i mieliby świadomość wyboru tego, czy głosują na rutynowanego kandydata z doświadczeniem, czy na młodego 'wilczka', który wniesie ze sobą nowe spojrzenie. Ułożenie ich na liście w taki sposób,ma być wyrazem szacunku dla starszych od siebie osób, ale ma to też i zła stronę, bo młode osoby, uznając że zajmują odległe miejsca nawet według takie kryterium nie będą pracować na wynik listy, bo wyjdzie myślenie, że "i tak dostaną się Ci sam, starzy kandydaci".

Trzecia myśl, jest mi najbliższa i wiąże, się z liczbą zebranych podpisów potrzebnych do rejestracji listy danego komitetu. Wiąże, się to moim zdaniem z bezpośrednim dotarciem do wyborców i uświadomieniem im swojej kandydatury, a także poprzez swe działania oceniem potencjalnych szans i liczby uzyskanych głosów.  Lista, która zostałaby uszeregowana według włożonej pracy, jest moim zdaniem najbardziej efektywna, bo każdy kto zechce być wybrany będzie pracował na swój wynik i na wynik listy. Osoby, które będą chciały uzyskać to minimalnym wysiłkiem, a także które mają nazwisko i nie chcą tak działać i tak uzyskają te głosy, które zwykle otrzymują, a praca innych zostanie dostrzeżona, co może zaprocentować wynikiem listy.

Owszem w przypadku trzeciego pomysłu istnieje możliwość matactw, ale wierzę, że takie osoby, same zdadzą sobie sprawę z tego, że ich wynik wyborczy niewspółmierny do liczby zebranych podpisów kompromituje je same, a także i listę, co może zakończyć karierę danej osoby w danym środowisku.

Poza tym, na danej liście można będzie wyeliminować osoby, którym tak naprawdę start wyborczy do niczego nie jest potrzebny i uzyskują kompromitujące wyniki. Tu mi przychodzi najbardziej skrajny przykład, gdy jeden kandydat uzyskał 1 głos, choć na liście wcale nie miał tak tragicznego miejsca...

Oceniając siebie samego wiele wad mógłbym wytknąć. Ale ograniczę się do pozytywnych cech. Otóż uważam się za godnego zaufania i pewnego przyjaciela. Takiego który umie słuchać. Krytykę przyjmę z uznaniem, bo tylko tak mogę się dalej rozwijać.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka